Oto Piotr Opaliński, herbu Łodzia, młodszy syn Jana. Dziedzic rodowego majątku i dumny szlachcic, piastujący znakomite urzędy.
Przebudował sierakowski zamek, podwyższając go o kolejne kondygnacje.
Jako gorliwy katolik, rozpoczął budowę kościoła i klasztoru dla zakonu bernardynów. Świątynia miała służyć zakonnikom, ale i stać się mauzoleum rodu.
Jak przystało na szlachcica, był wojownikiem i obrońcą Ojczyzny. W 1618 roku na czele własnej chorągwi husarskiej ruszył na wyprawę moskiewską. Brał udział w bitwie chocimskiej, gdzie dowodził ponad tysiącem zbrojnych. Za swe zasługi otrzymał godność wojewody poznańskiego. Trudy wojskowego życia zrujnowały mu zdrowie. Zmarł w roku 1624, przeżywszy lat raptem 38.
00:40 – ciało na katafalku
Gdy możny sarmata umierał, ruszały przygotowania do niezwykłej ceremonii pogrzebowej. Malowano portret trumienny, zabalsamowane ciało wystawiano na katafalku; przy zwłokach czuwał archimimus – osoba wcielająca się w postać zmarłego.
00:53 – procesja
Po zakończeniu wielodniowych przygotowań do pogrzebu, ciało wyprowadzano w uroczystej procesji do świątyni. Bito w dzwony, w kościołach przy trasie konduktu odprawiano nabożeństwa za duszę zmarłego. Niesiono chorągwie pogrzebowe, w pochodzie szli urzędnicy, księża i zakonnicy, żebracy i słudzy, wreszcie rodzina i przyjaciele. Na strojnym wierzchowcu jechał archimimus, za nim kareta z trumną nakrytą czarną tkaniną, ciągniona przez wierzchowce z bogatymi rzędami. Procesja zmierzała do kościoła wybranego przez zmarłego w testamencie, tutaj – do kościoła fundacji Piotra Opalińskiego.
01:22 – kościół
Trumnę umieszczano na kosztownym katafalku zwanym majestatem, w obrębie wystawnej scenografii zwanej castrum doloris – twierdzą boleści. Tam łamano broń zmarłego, oznaki piastowanych urzędów, a także nierzadko pieczęcie i znaki herbowe, zaś archimimus teatralnie spadał z konia. Kaznodzieja wygłaszał obszerną mowę żałobną, w której wysławiał cnoty i zasługi zmarłego.
01:42 – sarkofag
Po nabożeństwie odprowadzano zmarłego na miejsce pochówku, do krypty. Wygłaszano ostatnie mowy i udawano się na wielodniową stypę, przekształcającą się w wystawne i wesołe sarmackie przyjęcie. Po pogrzebie wykonywano bogaty sarkofag do którego przenoszono trumnę.